poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 2

 Wparowałam do domu kierując się w stronę kuchni, byłam bardzo spragniona. Zdecydowałam się na wodę mineralną prosto z lodówki. Wypiłam parę łyków, od razu mi ulżyło. Spoczęłam na drewnianym krześle, zauważyłam błękitną karteczkę oraz pieniądze leżące na stoliku. Była to lista zakupów, pewnie mama nie zdążyła pójść do sklepu przed pracą. Ustaliłam, że pójdę za jakąś godzinę, w tym czasie chciałam przeczytać parę rozdziałów książki 'Szeptem'. Wstałam, a następnie ruszyłam do mojego pokoju, uwielbiałam go. Podobał mi się bardziej niż poprzedni. Ściany miały kolor kremowy, a podłoże było pokryte puszystą wykładziną. Duże łóżko przykrywała masa kolorowych poduszek, natomiast okna zdobiły niebieskie zasłony. Całość była idealnie dobrana. Chwyciłam do ręki powieść, a moje ciało powędrowało na wygodne posłanie. Po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Sięgnęłam po niego dłonią, to była Katy, kiedyś byłyśmy niczym siostry. Po mojej wyprowadzce zakolegowała się z popularną dziewczyną ze szkoły, strasznie się zmieniła. Nasza przyjaźń zamieniła się w zwykłe koleżeństwo. Odebrałam telefon i przyłożyłam go do ucha.
- Cześć Katy, co słychać? – zapytałam, byłam pewna, że zacznie nawijać o swoim nowym chłopaku. Na jej miejscu już dawno bym z nim zerwała. Traktował ją jako rozrywkę, a ona niestety tego nie dostrzegała. Nie mieszałam się w to, wolałam oszczędzić sobie z nią kłótni.
- Właśnie szykuje się na imprezę, zgadnij kto mnie zabiera! – krzyknęła, a ja lekko się skrzywiłam.
- Pewnie James.
- Tak, nie mogę się doczekać –  mówiła podekscytowana.
- Cieszę się, kto jeszcze idzie? – zapytałam z czystej grzeczności.
- Większość szkoły, nawet twój Charlie – zachichotała. Tylko nie to, nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać o moim byłym chłopaku. Zerwał ze mną bez powodu, a po paru dniach znalazł sobie inną. Śmieszne.
- Słuchaj, przepraszam cię, ale muszę pomóc mamie – zmyśliłam najprostszą wymówkę i czekałam na jej odpowiedź.
- Nic się nie stało, i tak zaraz wychodzę. Pa Zoe – rozłączyłam się i wróciłam do czytania.
 Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, minęło półtorej godziny od powrotu do domu. Pospiesznie wywlekłam się z łóżka, poprawiłam kręcone włosy i zbiegłam na dół.
 Szłam ulicą, a promienie słońca przypominały mi nadal o lecie. Spoglądałam na ogrody domów, w większości roiło się od kolorowych kwiatów i krzewów. W wakacje poznałam pewną dziewczynę z mojej okolicy, ale na złość musiała się przenieść do innej dzielnicy. Z oddali zobaczyłam supermarket, gdzie miałam zamiar zrobić zakupy. Na przeciwko znajdował się bar, który wieczorami był oblegany przez masę nastolatków, jeszcze nigdy tam nie byłam. To miejsce niezbyt mnie zachęcało do jego odwiedzenia. Byłam już na miejscu, weszłam do środka i chwyciłam koszyk. Wyciągnęłam z kieszeni od spodenek listę, musiałam kupić pudełko jajek, kilogram pomidorów oraz mąkę. Dokładnie wiedziałam gdzie wszystko się znajduję, ponieważ bardzo często wyręczałam mamę w robieniu zakupów.
 Gdy skończyłam podeszłam do kasy, przede mną stała szczupła szatynka. Cóż muszę przyznać, że wyglądała jakby wróciła spod latarni. Miała ubrane spodenki które odkrywały jej zbyt wiele oraz przesadnie obcisłą bluzkę na ramiączkach. Wywróciłam na nią oczami, po czym skupiłam się na wykładaniu swoich zakupów. Z ciekawości spojrzałam co kupuje ta dziewczyna, to co zobaczyłam zbytnio mnie nie zdziwiło. Kilka prezerwatyw. Zapewne miała konkretne plany na dzisiejszy wieczór. Kiedy obróciła się by zapłacić, zaczęłam przyglądać się jej twarzy. Muszę przyznać, że była dość ładna, problem w tym, że kompletnie nie potrafiła malować oczu. Zaśmiałam się pod nosem, po czym zauważyła to.
 - Masz jakiś problem? - wyburzyła do mnie.
 - Ależ skąd - zaprzeczyłam i odwróciłam wzrok. Skrzywiła usta i wyszła zabierając opakowania kondom.
 Po wyjściu ze sklepu rozwinęłam przeźroczystą siatkę, gdzie włożyłam produkty. Usłyszałam przed sobą rozmowę dwojga ludzi. Spojrzałam przed siebie, a moim oczom ukazał się Harry. Obejmowała go szatynka ze sklepu, obydwaj stali obok czarnego samochodu. Cały czas głupawo się śmiała, by zwrócić jego uwagę. Nawet jej nie znałam, a już zaczynała działać mi na nerwy. Dziewczyna spojrzała w moją stronę, po czym zaczęła szeptać coś do ucha chłopaka. Zrobiło mi się głupio więc udałam, że pisze komuś wiadomość na swoim dotykowym telefonie. Zerknęłam ponownie w ich stronę, dołączyła do nich Emily. Dziewczyna zaczęła do mnie machać, a ja posłałam jej przyjazny uśmiech. Ruszyła w moim kierunku.
- Hej Zoe – przytuliła mnie na powitanie. Ubrana była w czarną sukienkę bez ramiączek i wysokie szpilki, wyglądała uroczo.
 - Cześć – odpowiedziałam, a Harry zaczął nas obserwować.
- Co tu robisz? – pomachałam jej siatką przed nosem, a ona pokiwała głową.
- Nie idziecie czasem na domówkę? – spytałam z zaciekawieniem.
- Idziemy, ale przed imprezą postanowiliśmy wstąpić do baru na piwo – wytłumaczyła.
- Kim jest ta dziewczyna? – wskazałam wzrokiem irytującą laskę.
- Olivia – wywróciła oczami, po czym obróciła się na chwile w jej stronę. Nadal kleiła się do Harry’ego, a ja dłużej nie chciałam na to patrzeć. Szczerze mówiąc, obrzydzało mnie to w pewnym sensie.
 - Może jednak wybierzesz się z nami? – spojrzała na mnie błagalnie, a ja nie wiedziałam co zrobić. Nie byłam przyszykowana na wyjście, a w dodatku musiałam zanieść do domu siatkę z zakupami.
- Chętnie bym poszła, ale musiałabym to zabrać do siebie i się przebrać – poinformowałam ją, na co ona szeroko otwarła usta.
- A może pójdziemy razem do ciebie, a potem przyjedzie po nas Harry – uśmiechnęła się szeroko czekając na moją odpowiedź. Jechać z nim w aucie? I z tą przylepą? To był najgorszy pomysł na jaki mogła wpaść, ale nie chciałam znowu wszystkiego komplikować. Skinęłam do niej, a Emily zaczęła podskakiwać z radości. Znałyśmy się krótko, a już naprawdę ją polubiłam. Poprosiła mnie bym zaczekała, podczas kiedy ona zapozna chłopaka z naszym pomysłem. Widać, że Olivia nie była zbytnio zadowolona, a na moją twarz wkradł się wredny uśmieszek.
 - Masz cudowny pokój – powiedziała i zaczęła mi grzebać w każdej półce. Rozpuściłam wysokiego kucyka, a następnie rozczesałam włosy. Powędrowałam do łazienki by umyć zęby i się umalować. Kiedy skończyłam, zauważyłam że Em grzebała mi w szafie. Na łóżku leżały dwie sukienki, jedna była koloru moich niebieskich zasłon z grubymi ramiączkami, a druga koloru czarnego z krótkim rękawkiem. Podeszłam do dziewczyny i spojrzałam na nią z lekką irytacją.
- Widzę, że już zdecydowałaś w czym pójdę – zaśmiałam się, a ona razem ze mną.
- Wybierz, którąś z tych dwóch sukienek. Proszę – błagała mnie, a ja zdecydowałam się na pierwszą. Uwielbiałam ją, czułam się w niej bardzo komfortowo. Dobrałam do niej czarne buty na obcasie, a Em spoglądała na mnie z zachwytem. Nagle usłyszałyśmy gwałtowny klakson samochodu, już tu był. Wcześniej dziewczyna wysłała mu mój adres, czułam się trochę dziwnie, że wiedział gdzie mieszkam. Chwyciłyśmy swoje torebki i podążyłyśmy w stronę drzwi.

_________________________

Cześć wam. Mam nadzieje, że rozdzialik się spodobał. Jeśli macie jakieś pytania zapraszam na mojego aska, żeby wejść wystarczy kliknąć ASK
Następny rozdział pojawi się w sobotę, także wyczekujcie miśki xx

12 komentarzy:

  1. Olivia, cóż to za wspaniałe imię... XD Uwielbiam ten rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie, ciekawe co będzie dalej. Weny geniuszko ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja się coraz bardziej rozkręca *o* awww. cudne! / Kaja (przyszłafryzjerkaLouis'a)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww jezu dodaj wczesniej ten jeden tylko xd ~ Juls

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu to opowiadanie jest niesamowite <3 masz wielki talent <3 nie mogę się doczekać następnych rozdziałów xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczny.czekam do soboty:-)

    OdpowiedzUsuń